Archiwum - 9. Festiwal Filmowy Pięć Smaków
Jakub Szymczak: Mamo, nic z tego nie rozumiem
Kambodżańska kinematografia, tak jak i całe społeczeństwo Kambodży, do dziś nie uleczyła w pełni ran, zadanych przez krwawy reżim Czerwonych Khmerów. Filmowcy byli jedną z grup szczególnie narażonych na represje - wielu z nich zginęło a filmów sprzed 1975 roku zachowało się niewiele. Z filmu „Ostatni Akt”, będącego pełnometrażowym debiutem kambodżańskiej reżyserki Kulikar Sotho, dowiadujemy się, że z około 300 filmów, destrukcyjną działalność Czerwonych Khmerów wymierzoną w sztukę filmową przetrwała tylko co dziesiąta rolka z kinowym przebojem. „Ostatni Akt” jest hołdem dla filmowców, którzy w wyniku represji zostali brutalnie pozbawieni życia a także historią miłosną i dziełem, które przybliża trudną przeszłość kraju. Tyle, jeżeli chodzi o założenia.
Na poziomie fabuły, film opowiada historię niepokornej dziewczyny, która nie chce poddać się roli, którą szykuje dla niej rodzina i społeczeństwo. Buntuje się, uciekając przed zaaranżowanym przez ojca małżeństwem do starej, zniszczonej sali kinowej, gdzie odkrywa sekrety dawnych filmów i własnej rodziny. Postanawia dokończyć jeden z filmów, aby pokazać swoją wartość i połączyć skłóconą rodzinę. To krótkie streszczenie brzmi jak zapowiedź nowego filmu animowanego Disneya i niestety taki właśnie styl prostej i naiwnej bajki wybiera reżyserka.
Cukierkowość podkreślana jest na każdym kroku – kolorowymi, ciepłymi zdjęciami i dramatyczną, sentymentalną muzyką, która towarzyszy licznym płomiennym przemowom. Konstrukcja postaci jest płytka a ich przemiany niewiarygodne – chłopak głównej bohaterki z brutalnego gangstera szybko przeistacza się we wrażliwego aktora, jego oba wcielenia nie łączy zupełnie nic. Akcja przebiega schematycznie, dialogi charakteryzują się subtelnością znaną widzom na całym świecie z telenowel i filmów obyczajowych dla samotnych właścicielek kotów.
Wszystko to powoduje olbrzymie rozczarowanie, ponieważ sam temat aż prosi się o poważne potraktowanie. Wciąż będącej w tyle za krajami regionu kambodżańskiej kinematografii głośny film, rozliczający trudną przeszłość mógłby dać silny impuls do rozwoju. Ta szansa zostaje jednak zaprzepaszczona i tonie w melodramatycznym lukrze, który rozmywa intencje autorki.
Jakub Szymczak
„Ostatni akt”
Reżyseria: Kulikar Sotho
Premiera: 16 listopada (Polska)
Produkcja: Kambodża