Pięć Smaków w Domu
W kinach

Recenzje Samui Song

Jednocześnie czarnt kryminał, mistrzowska satyra na popkulturę i opowieść o brzemiennym w skutkach zderzeniu między Wschodem a Zachodem. Ratanaruang jest w wielkiej formie, a "Samui Song" to jeden z najoryginalniejszych filmów, jakie zobaczycie w życiu"

Piotr Czerkawski, krytyk filmowy 

Pen-ek Ratanaruang podkreśla, że w jego najnowszym filmie nie warto doszukiwać się jednorodnej, przyczynowo-skutkowej linii narracyjnej, ponieważ wszystko może być fikcją i wszystko może być prawdą. W "Samui Song" reżyser daje szerokie pole do interpretacji oraz dużo uciechy z autoironii i zabawy gatunkami, jeśli tylko widz porzuci próby dociekania faktów i podąży za kolejnymi transformacjami, którym ulega zarówno główna bohaterka, jak i sama narracja.

Maja Korbecka, Ekrany

Tajski autor Pen-ek Ratanaruang powraca do festiwalowego obiegu w dobrej formie. Grający z konwencją noir, czasem bezczelny, czasem może nieco zbyt samoświadomy thriller "Samui Song" balansuje między formą ćwiczenia z gatunku, a przewrotną krytyką wielu tematów: ślepej wiary, kryptobuddyzmu, małżeństwa, sztuki filmowej czy patriarchalnej opresji.

Kong Rithdee, Cinema Scope

Boonsayak z dużą śmiałością wciela się w rolę Vi, ukazując jej desperację ukrytą pod pokrywą lodowatej pewności siebie. Asavanond, płynnie posługując się tajskim, zachowuje kontynentalny sznyt nawet w momentach upokorzenia i rozedrgania. Pansigram, który stał się dyżurnym tajskim aktorem, gdy trzeba wcielić się w zakłamanych szefów policji i mafijnych bossów w międzynarodowych produkcjach, jest w stanie zagrać pięćdziesiąt twarzy podłości.

Magie Lee, Variety 

[“Samui Song”] to łańcuch kolejnych ucieczek i zniknięć, mieszanka dramatu, horroru giallo i kryminału noir, który ulega dodatkowej metamorfozie, gdy widzowie nagle trafiają na wyspę Samui, idylliczną oazę obiecującą nowy sposób życia, w którym królować mają miłość, harmonia i prostota.

Vittoria Scarpa, Cineuropa

Powracając na wielki ekran, Ratanaruang podąża w stronę kryminału noir, realizując dramat, który stopniowo staje się thrillerem. Jak to ma w zwyczaju, definiuje konwencję właśnie poprzez odejście od konwencjonalnej narracji, w zaskakujący sposób zmieniając gatunki i tempo.

Sandro Forte, Cinetalk.net 

Wśród najważniejszych filmowców, którzy pojawili się w Tajlandii na przełomie lat 90. i 2000., Pen-ek Ratanaruang zajmuje interesującą estetyczno/narracyjną przestrzeń, gdzieś pomiędzy eliptycznymi, kontemplacyjnymi krajobrazami sennymi Apichatponga Weerasethakula a reinterpretacją kina gatunkowego braci Pang czy Nonzee Nimibutra. […]

[W "Samui Song"] Ratanaruang składa hołd i przekształca zarazem typowy scenariusz czarnego kryminału z wątkiem morderstwa, ujmując go w lakoniczną formę, fragmentaryczne podejście do scen, nadając mu tym samym enigmatyczny, złowieszczy wymiar. […] W osobach Boonyasak i Asanavonda […] ma do dyspozycji aktorów, którzy potrafią przybrać zagadkowe, chłodne oblicze, pod którym buzuje nienazwane pragnienie (bardziej egzystencjalne niż fizyczne) – i umiejętnie wciągają widzów głęboko w swój świat.

ROWENA SANTOS AQUINO, VCINEMA 

"Samui Song" to wspaniale sfotografowany i wyreżyserowany film, prowadzony inteligentnie i z dużą dbałością o detal. Zarówno zdjęcia Chankita Chamnivikaiponga i montaż Patamanaddy Yukola są bardzo wystudiowane i precyzyjne.

Pedro Morata, Asian Film Vault 

bądź na bieżąco!

© Fundacja Sztuki Arteria
Nasza strona internetowa używa plików cookies aby dostosować się do twoich potrzeb. Możesz zaakceptować pliki cookies lub wyłączyć je w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje. Dowiedz się, jak wyłączyć cookies.