Pięć Smaków w Domu
16. Festiwal Filmowy Pięć Smaków

Mikrosiedliska. Przestrzenie ukojenia

Liście komeliny, reż. Hideyuki Hirayama

Kiedy planowaliśmy tegoroczną edycję Pięciu Smaków, od początku przyświecała nam myśl, że chcemy w jakiś sposób zmierzyć się z bolesną i nagłą utratą – z odejściem naszej wspaniałej przyjaciółki i mentorki, współtworzącej festiwal Jagody Murczyńskiej. Już na wczesnym etapie pracy podejrzewaliśmy, że to właśnie filmy pozwolą tchnąć życie w niewyobrażalną pustkę, jaka po niej pozostała. Stworzyliśmy zatem sekcję  Japan Feel-Good, selekcję kojących filmów, które – mamy nadzieję – odczarują nieco otaczający świat: w żałobie i po żałobie, w trakcie pandemii i po pandemii, w trakcie wojny i po wojnie.

autor:
Łukasz Mańkowski

Wybrane przez nas tytuły są jednocześnie próbą złapania oddechu. To nie tak, że proponujemy filmową terapię, by poradzić sobie z brakiem, który wciąż głęboko w nas tkwi. Raczej skłaniamy się ku ukojeniu przez wyciszenie, uśmiech, odrobinę absurdu. W Japan Feel-Good będziemy poszukiwać bezpiecznego mikrosiedliska, odskoczni, by zagłębić się choć na chwilę w wyobraźnię reżyserek i reżyserów. Przekuwając pasmo smutku w „króciutkie mgnienia piękna”, pragniemy uhonorować filmową wrażliwość naszej przyjaciółki. Jednocześnie chcemy zbliżyć się do tego, co naszym zdaniem było bliskie Jagodzie i jej wnikliwemu spojrzeniu na kino japońskie.

Zamysł sekcji pojawił się w naszych głowach dość szybko. Motywem przewodnim stało się proste i poczciwe feel-good, także ze względu na to, że wiele z powstających co roku filmów obfituje w trudne i ponure fabuły. Od razu wiedzieliśmy też, że nasze oczy będą zwrócone ku Japonii, tak bliskiej Jagodzie. To była szansa, by przestrzeń kina mogła stać się na moment przestrzenią ukojenia. Mam też wrażenie, że wypełniamy lukę w szerszym kontekście – jakkolwiek piękne i wartościowe bywają filmy pokazywane na festiwalach filmowych, czesto brakuje w nich tej ciepłej energii, która może przynieść i oczyszczenie, i szansę na chwilę wytchnienia.

Nie chodziło nam jednak wyłącznie o dobór kojących w swojej energii filmów. Zależało nam na tym, by twórczość japońskich reżyserów i reżyserek odzwierciedlała sposób, w jaki patrzyła na kino japońskie Jagoda, to, co w nim widziała, jak o nim mówiła i pisała w tekstach, zapowiedziach, podcastach, wykładach. Jagoda zawsze chwytała się czegoś swojego, odkrywała się ze swoją wrażliwością. Ubierała ją w erudycyjną formę, bogatą w konteksty, a także i w krytyczne spojrzenie. Czuć w tym było dryg, wprawę, precyzję, z drugiej zaś strony – ogromne pokłady pasji i bezsprzecznej fascynacji. Ale ponad tym wszystkim zawsze znajdowała się dbałość o komfort odbiorców i odbiorczyń – Jagodzie zależało na tym, by jej filmowa pasja nie stanowiła li tylko fasady. Była po prostu blisko – i filmów, i swojej widowni. Stanowiła pomost, prowadzący prosto do dalekich, wyobrażonych światów twórców i twórczyń, których filmy otaczała opieką, swoim spokojnym głosem i barwnym piórem. To dzięki jej opiece mogliśmy wchodzić w te światy głębiej, prowadzeni przez „czułą przewodniczkę”.

Tworzenie sekcji było kolektywnym procesem. W naszych wyborach, bardziej świadomie niż dotychczas, kierowaliśmy się tym, jak się czujemy podczas i po projekcji. Zrezygnowaliśmy z obiektywnego, racjonalnego podejścia do selekcji, uśpiliśmy wewnętrznego krytyka, skupiając się na emocjonalnym odbiorze kina. Naszym celem była kontynuacja pracy Jagody – Japan Feel-Good jest nieformalnym sequelem sekcji Out of Focus z Pięciu Smaków w 2019 roku, zestawu filmów pokazujących kondycję niezależnego kina japońskiego i japońskie obrzeża. Wybrane przez Jagodę filmy portretowały nieoczywiste wątki japońskiej kultury oraz topografię, której próżno szukać w kinie głównego nurtu. Była to sekcja stworzona z kuratorskim pazurem, mająca na celu promocję niezależnych artystów, których twórczość z rzadka pojawia się na światowych festiwalach. Japan Feel-Good wchodzi w dialog również z sekcją kulinarną i podróżniczą – w kojących narracjach istotną rolę będzie pełnić kuchnia japońska oraz wędrówka po Kraju Kwitnącej Wiśni w poszukiwaniu odpowiedzi na nurtujące pytania, zarówno tożsamościowe, jak i całkiem absurdalne.

Pamiętam tekst Jagody, który silnie wpłynął na sposób, w jaki ja sam zacząłem postrzegać filmowe mikronarracje. Przybliżając twórczość Naomi Kawase w Pochwale cienia dla magazynu „Kino”, Jagoda pisała o tym, że japońską reżyserkę inspiruje przede wszystkim rzeczywistość, a jej bohaterami są nie tylko ludzie, ale i miejsca: prowincjonalne pejzaże, zwykłe domy, niezamożne miasteczka. Wspominała o estetycznym aspekcie stylu Kawase, o braku pocztówkowych kadrów, o tym, że w tych miejscach pracuje się, przygotowuje jedzenie, rodzi i starzeje. Na ich specyfikę wpływa zatem tkanka ludzka, ta prawdziwa, namacalna, dotknięta upływem czasu. Pamiętam, że to dzięki opisowi Jagody, poetyckiemu i surowemu zarazem, poczułem, jak pięknymi nośnikami narracji są przestrzenie i znajdujące się w nich przedmioty, które następnie odkrywałem w twórczości wielu reżyserów i reżyserek, tworzących później stale powiększające się pięciosmakowe uniwersum.

Kwestia prowincjonalności, obrazy natury czy portrety lokalnych mikrorelacji były niezwykle istotne dla Jagody. Bardzo często o tym pisała, kierując spojrzenie ku dynamice lokalnych tąpnięć, ku przestrzeni, w której natura współegzystuje ze światem ludzkim, a przedmioty niosą własne, jakże bogate historie. To właśnie w niej niejednokrotnie odnajdywała sposobność na złapanie oddechu. Pisała o dobrym, spokojnym życiu z dala od zgiełku i wielkomiejskiej samotności, z dala od świata rządzącego się logiką szybkości. Szukała opowieści o rodzinach budowanych na nowo, o wyrażaniu siebie poprzez kostium, który z taką ciekawością badała, chętnie przybliżając niuanse tego tematu w swoich prelekcjach. Wartości, jakich szukała w filmach Jagoda, stały się fundamentem sekcji Japan Feel-Good, obfitującej w historie o relacjach i siostrzeńskiej energii, rodzinnych więziach, o dorastaniu i o starości.

Znalazły się w niej zarówno filmy, spoglądające na japońską współczesność w sposób spokojny i cierpliwy, jak i szalone eksperymenty, tytuły uznanych mistrzów, ale przede wszystkim – domagających się odkrycia, wspaniałych reżyserek. Nie byłoby przecież przesadą, gdybym nazwał Jagodę matronką azjatyckiego kina kobiet w Polsce – to dzięki jej wrażliwości poznaliśmy Naoko Ogigami i Miwę Nishikawę, Dechen Roder i Mouly Suryę, Momoko Andō i Yang Linę. W tym roku zaprezentujemy kolejne wyraziste głosy: Satoko Yokohamę (Ito) i Akiko Ohku (Moje słodkie trunki) – ich filmy to przejmujące fabuły o kobiecej sprawczości, antypatriarchalnym nonkonformizmie i szukaniu powolnego rytmu w świecie, który nie daje sposobności na wytchnienie. Powróci też Naoko Ogigami z zadedykowanym Jagodzie pokazem filmu, który do dziś jawi się jako najbardziej kojący z dorobku japońskiej mistrzyni operowania quirky realizmem – Kot do wynajęcia. W podobnym duchu został zrealizowany film Liście komeliny – spokojny komediodramat o lokalnej mikrospołeczności, przepełniony małymi dramatami, z których zbudowana jest powolna w swoim rytmie proza życia.

Jagoda była też mistrzynią kwestionowania stereotypowego odbioru japońskiej kultury. Unikała prostej klasyfikacji, nie ograniczała swoich interpretacji do łatwych tropów, stale zwracała uwagę na uprzedzenia, egzotyczne etykiety i szkodliwą orientalizację. I właśnie taki będzie Funky Forest – stężenie absurdu i groteskowej estetyki rozsadza w nim wszelkie stereotypy, budujące w wyobraźni wielu osób japońską „dziwność”. To też przykład filmu, który bez wątpienia wpłynął na estetykę twórczości ulubieńców Jagody: Siona Sono, Miki Ninagawy czy Tetsuyi Nakashimy. Ze stereotypami będzie grał również bohater naszej miniretrospektywy: Shuichi Okita (Mori, siedlisko artysty, Letnia opowieść, Rybie dziecko). Jego filmy to czułe spojrzenie na całe uniwersum ekscentrycznych postaci, osób wykluczonych przez oficjalną kulturę, tkwiących nieco na uboczu. Empatyczny Okita proponuje podobne do Jagody podejście – uważność wobec niezauważonego i pominiętego, trywialnego, płynącego z nurtem codzienności.

Tak się też składa, że filmowi bohaterowie i filmowe bohaterki sekcji Japan Feel-Good są pokazani w procesie poszukiwania: swojego głosu, dźwięku, niezależności, korzeni, biologicznych rodzin, zalążków szczęścia. Także my będziemy przechodzić ten proces. Będziemy poszukiwać. I szczerze do tego namawiamy także Państwa – do patrzenia na kino oczami Jagody, by móc zatrzymać się w mikrosiedliskach wrażliwości, do której tak tęsknimy. To chyba najlepsze, co możemy Państwu dać. Ciepło filmowych narracji wybrzmiewa najmocniej w doświadczeniach kolektywnych, w kolektywnym poszukiwaniu piękna. Może gdy odnajdziemy kiedyś różowe niebo, pomyślimy o tym ciepłym spojrzeniu i głosie, i o kojącej mądrości Jagody, za którą możemy być już na zawsze wdzięczni.
 

autor:
Łukasz Mańkowski

bądź na bieżąco!

© Fundacja Sztuki Arteria
Na naszej stronie wykorzystujemy cookies tj. małe pliki tekstowe, które strona internetowa zapisuje na Twoim komputerze lub urządzeniu przenośnym w chwili, gdy przeglądasz tę stronę. Kliknij tu, aby zmienić ustawienia cookies.