Roman Porno
Eksperymentalne japońskie kino erotyczne, którego złoty okres przypadł na lata 70. i 80., doczekało się reaktywacji. W jego nowej odsłonie za kamerą stanęli najbardziej awangardowi współcześni twórcy.
Kiedy w latach 70. telewizja skutecznie odciągała Japończyków od sal kinowych, wiele wytwórni filmowych stanęło na progu bankructwa. Nadzieja była jedna: pikantne treści tylko dla dorosłych. Nastąpił bujny rozkwit miękkiej pornografii - tak zwane "różowe filmy", pinku eiga, trafiły do oferty niemal wszystkich producentów.
Szczególne miejsce na tym rynku zajęła seria kultowego studia Nikkatsu: Roman Porno. Wytwórnia postawiła sobie za cel tworzenie wysokojakościowego kina erotycznego, zachowującego jednak podstawowe wymagania gatunku: sceny seksu średnio co 10 minut, tania i szybka produkcja, efektowny tytuł. Roman Porno stało się polem do popisu dla młodych, eksperymentujących twórców, którzy zmysłowe atrakcje sprytnie łączyli z treściami politycznymi i ekstrawagancką formą wizualną.
45. rocznica powstania serii okazała się świetnym pretekstem do odnowienia gatunku: w 2016 roku Nikkatsu zaprosiło do współpracy reżyserskie gwiazdy kina niezależnego. Założenia pozostały niezmienne, choć studio postanowiło odświeżyć formułę i skierować nowe filmy przede wszystkim do kobiecej publiczności. W czasach zalewu ugrzecznionych przez wymogi rynku mainstreamowych produkcji Roman Porno znów okazuje się ekscytującą formą, pozwalającą opowiadać o współczesnej Japonii w niebanalny sposób.
Rok temu w programie Pięciu Smaków znalazł się pierwszy film cyklu, "Antyporno" Siona Sono. W czasie 11. edycji festiwalu pokażemy dwa najnowsze tytuły ze zreaktywowanej serii oraz dwa filmy archiwalne, będące dla nich bezpośrednią inspiracją.
Jagoda Murczyńska