Archiwum - 6. Festiwal Filmowy Pięć Smaków
Szósty Smak. Kino Malezji na styku kultur.
Malezja to obszar fascynujący dla wszystkich zainteresowanych wielokulturowością we współczesnym świecie. Muzułmańskie państwo wciąż odczuwające wpływy brytyjskiego kolonializmu, miejsce, w którym chiński krąg kulturowy spotyka się z hinduskim. Multietniczne, wielojęzyczne społeczeństwo o skomplikowanej przeszłości. Jeden z azjatyckich tygrysów, a zarazem kraj o bardzo wysokim wskaźniku nierówności ekonomicznej, gdzie skrajna bieda sąsiaduje z luksusem i zaawansowaną technologią. Napięcia związane z funkcjonowaniem w takiej rzeczywistości znajdują swoje odbicie w historiach po obu stronach kamery.
Historia stosunkowo mało znanej na zachodzie malezyjskiej kinematografii jest wypadkową przemian społecznych. Pierwsze filmy docierały do Malezji na początku XX wieku z Wielkiej Brytanii, Francji, Japonii, Chin, Indii i Indonezji, jednak kina i młody przemysł dystrybucyjny znajdował się w rękach Chińczyków. Pierwsze studia filmowe ulokowane były w Singapurze, mieście, w którym przeważającą większość stanowili mieszkańcy chińskiego pochodzenia, stanowiące wówczas kulturowe centrum Malezji. Twórcami pierwszych malezyjskich filmów, które powstały w latach trzydziestych, byli jednak Hindusi, czerpiący inspiracje z popularnego w Indiach teatru Parsów i barwnej malezyjskiej opery bangsawan (także zakorzenionej w indyjskiej kulturze). Produkcje te miały więc wiele wspólnego z wczesnymi indyjskimi melodramatami - i podobnie jak one, obowiązkowo przeplatane były scenami tanecznymi i piosenkami. Bohaterami filmów byli głównie Malajowie, jednak przyciągały one przed ekrany wieloetniczną widownię.
Lata pięćdziesiąte i sześćdziesiąte uważane są za złoty okres kina malezyjskiego, choć ze względu na większą złożoność fabuł pojawiało się wiele problemów komunikacyjnych. Scenariusze powstawały w języku angielskim, tamilskim lub hindi i tłumaczone były na malajski, chińscy operatorzy często porozumiewali się z hinduskimi reżyserami na migi. W produkcji dominowały nadal musicalowe melodramaty oraz filmy inspirowane gatunkowym kinem Hong Kongu (między innymi historie o duchach i wampirach). Historie pokazywane na ekranie były zazwyczaj adaptacjami sztuk teatralnych oraz scenariuszy, które sprawdziły się już w innych krajach. Ich mankamentem był więc brak zakorzenienia w lokalnej rzeczywistości - zwłaszcza, że wywodzącym się z innych kręgów kulturowych filmowcom brakowało pogłębionej znajomości malajskiej literatury i tradycji. Prowadziło to często do nieporozumień: lokalna wersja "Devdasa" w reżyserii L. Krishnana (oparta na popularnej i wielokrotnie ekranizowanej w Indiach powieści) została odrzucona przez widzów. Twórca nie tylko uczynił głównymi bohaterami romansu Chinkę i Malaja, co budziło kontrowersje, ale też nakręcił scenę, w której mężczyzna trzyma w ramionach ciało zmarłego przyjaciela - gest wzruszający dla hindusa, ale absolutnie niedopuszczalny w muzułmańskiej tradycji.
Bunohan, reż. Dain Said
Rok 1969 zaznacza przełom w historii Malezji. Po fali zamieszek na tle etnicznym, wynikających z nierówności ekonomicznych między Malajami i Chińczykami (ci drudzy byli postrzegani jako grupa etniczna, której udało się wzbogacić dzięki współpracy z kolonizatorami), w 1971 roku wprowadzono tzw. Nową Politykę Ekonomiczną (NEP). Jej celem było zapewnienie Malajom dominacji politycznej i ekonomicznej oraz zagwarantowanie bezpieczeństwa w stosunkach z nie-Malajami. W polityce kulturalnej oznaczało to nacisk na umacnianie tożsamości narodowej, m.in. dzięki uczynieniu języka bahasa melayu językiem narodowym oraz stopniowej islamizacji.
To właśnie we wprowadzeniu NEP upatruje się źródeł postępu gospodarczego i modernizacji Malezji, choć jej skutki dla relacji między grupami etnicznymi trudno uznać za pozytywne. Z całą pewnością wprowadzenie przywilejów ekonomicznych dla Malajów (definiowanych przez konstytucję jako etnicznych mieszkańców Malezji, posługujących się językiem malajskim oraz - co istotne - wyznających islam) doprowadziło do powstania nowej malajskiej klasy średniej. Branża filmowa stopniowo została zdominowana przez Malajów, a dotychczasowe studia filmowe ustąpiły miejsca subsydiowanym przez państwo wytwórniom i małym komercyjnym firmom produkcyjnym koncentrującym się w Kuala Lumpur.
Urbanizacja i modernizacja kraju dostarczyła też kinu nowych tematów. Rozwój technologiczny końca XX wieku sprzyja interakcjom między Malezyjczykami z różnych grup społecznych. Zamożna klasa średnia korzysta z przywilejów dostępu do wyższej edukacji, dzięki licznym stypendiom - także na studiach za granicą. Z modernizacją wiąże się także świadomość kwestii związanych z prawami obywatelskimi, równouprawnieniem kobiet, sytuacją mniejszości i ochroną środowiska. Lata dziewięćdziesiąte to okres rozwoju organizacji pozarządowych i nowych mediów, pozwalających twórcom na większą swobodę - a w kinematografii rozwój kina niezależnego.
Songlap, reż. Fariza Alina i Effendee Mazlan
Równocześnie Malezja konfrontuje się z problemami społeczeństwa kapitalistycznego, a retoryka rozwoju i konsumpcyjny entuzjazm spychają pod dywan kwestie nierównowagi ekonomicznej, biedy czy konfliktów na tle etnicznym. Przywileje bumiputera - rodowitych Malajczyków - stały się źródłem nowych nierówności (między innymi w dostępie do edukacji), a silne związanie przynależności narodowej z religią utrwaliło podziały kulturowe. Kinowa widownia także odtwarza te podziały. Choć kino hollywoodzkie przyciąga przed ekrany widzów ze wszystkich grup etnicznych, to rodzime produkcje nie mogą liczyć na szeroką oglądalność. Statystyki wskazują, że o ile Malajowie najchętniej wybierają filmy malajskie i indyjskie, to społeczność chińska i hinduska ogląda prawie wyłącznie produkcje ze swoich kręgów językowych.
W zdominowanym przez Malajów kinie komercyjnym największą popularnością cieszą się melodramaty i komedie romantyczne dla nastolatków z udziałem Malajskich gwiazd sceny muzycznej i celebrytów pochodzenia euroazjatyckiego. Ta sprawdzona formuła doprowadziła na szczyt oglądalności takie filmy jak "Sembilu" (1994) i "Sembilu II" (1995) w reżyserii Yusofa Haslama, serię "Senario the Movie" (1999), "Senario Lagi" (2000) i "Lagi Lagi Senario" (2001) Aziza M. Osmana, czy - ostatnio "Ombak rindu" (2011) Osmana Ali i "Adnan semp-it" (2010) Ahmada Idhama. Zainteresowaniem cieszy się także kino gatunkowe czerpiące z konwencji azjatyckiego kina akcji i horroru - w ostatnich latach wśród najbardziej zyskownych filmów znalazły się "KL Gangster" (2011) i horror "Khurafat" - obydwa w reżyserii Syamsula Yusofa czy komedia grozy "Ngangkung" (2010, reż. Ismail Bob Hasim).
Rywalizacja rodzimych produkcji o niewielką widownię nie ułatwia życia twórcom kina artystycznego, podobnie jak osadzony w systemie religijnym system cenzorski. Choć malezyjski islam przefiltrowany jest mocno przez wcześniejsze lokalne tradycje i systemy wartości (adat) - co przekłada się między innymi na bardziej liberalny stosunek do seksualności i praw kobiet niż w krajach islamskiego konserwatyzmu - ograniczenia związane z ochroną moralności są bardzo ścisłe. Zaostrzone wytyczne obowiązujące między 2003 a 2010 rokiem zabraniały pokazywania pocałunków, wycinano sceny erotyczne, zawierające nagość, przemoc i kwestie drażliwe religijnie. Wiele zachodnich filmów (między innymi "Sin City", "Tajemnica Brokeback Mountain" czy filmy z udziałem Saszy Barona Cohena) nie zostało dopuszczonych na ekrany, nie pojawiają się na nich także filmy pochodzące z Izraela (a także nawiązujące do kultury rastafariańskiej i reggae - ze względu na pojawiające się w niej odwołania do Syjonu). Ze względu na negatywne reakcje i niską efektywność cenzorowania nowych mediów (tak przecież istotnych dla budowania wizerunku nowoczesnego państwa), w 2011 roku premier zapowiedział zrewidowanie prawa - jednak do tej pory zewnętrzni obserwatorzy nie odnotowali znaczącej poprawy sytuacji.
Fabryka tygrysów, reż. Woo Ming Jin
Mimo tych przeszkód w ciągu ostatnich dwóch dekad pojawiło się wielu młodych niezależnych twórców, takich jak Chui Mui Tan, Ho Yuhang czy Woo Ming Jin, realizujących wyraziste filmowe projekty poza głównym nurtem. Korzystając z nowych technologii mają możliwość tworzenia niskobudżetowych produkcji, a stypendialne wyjazdy na zagraniczne uczelnie pozwalają im nie tylko na zdobywanie umiejętności technicznych, ale też zaznajomienie z klasyką kina trudniej dostępną w kraju. Łącząc te doświadczenia z osobistą perspektywą, tworzą bardzo ciekawe i oryginalne kino, głęboko osadzone w lokalnej rzeczywistości, ale nie pozbawione krytycznego na nią spojrzenia. Za pioniera nowego kina Malezji uważa się Amira Muhammada, którego film "Lips to Lips" (2000) jest uznawany za pierwszy cyfrowy film z tego kraju. Jego sukces na międzynarodowych festiwalach otworzył furtkę kolejnym twórcom. Rok później powstały "Snipers" i "Ah Beng Returns", awangardowe projekty w reżyserii grafika i aktora teatralnego Jamesa Lee.
Co może się wydawać absurdem w wieloetnicznym społeczeństwie, jednym z podstawowych warunków zakwalifikowania filmu jako malezyjski (co wiąże się z ułatwieniem dystrybucji i przywilejami podatkowymi) jest nakręcenie go w języku bahasa melayu (przynajmniej w przeważającej proporcji - ponieważ wykształcona malajska klasa średnia na co dzień często posługuje się językiem angielskim, w filmach pojawiają się sporadycznie angielskie dialogi). Rezygnując z tworzenia w ramach systemu narodowego, reżyserzy (z których wielu ma chińskie korzenie) zyskują możliwość oddania głosu swoim bohaterom i odzwierciedlenia kulturowej złożoności malezyjskiego społeczeństwa. Ich działania nie pozostają bez echa - niezależne produkcje filmowe były jednym z czynników, które skłoniły rząd do zainicjowania w 2010 roku programu "1Malaysia", promującym kulturową różnorodność i harmonijną współegzystencję. Na jego efekty będzie trzeba jednak jeszcze poczekać - na razie powstające w Malezji filmy anglo- czy chińskojęzyczne wyświetlane są w kinach zazwyczaj w sekcji kina zagranicznego.
Wśród twórców zaliczanych do "malezyjskiej nowej fali", obok Amira Muhammada i Jamesa Lee wymienia się reżyserów i reżyserki takie jak Ho Yuhang, Osman Ali, Yasmin Ahmad, Tan Chui Mui, Woo Ming Jin, Liew Seng Tat, Deepak Menon, Lina Tan. Ich działania są z założenia bardzo różnorodne pod względem estetyki i form przekazu - jak żartobliwie stwierdził Muhammad, jedynym co je łączy, jest wykluczenie z oficjalnego Festiwalu Filmów Malezyjskich. Niezależne produkcje często pojawiają się na rodzimych ekranach dopiero po zdobyciu uznania na międzynarodowych festiwalach, choć zdarza się, że przez wzgląd na cenzurę możliwe są jedynie prywatne projekcje (trzy filmy Muhammada nie zostały w ogóle dopuszczone do dystrybucji). Także awangardowa, często wymagająca dla widza forma z oczywistych względów nie ułatwia niezależnym filmom dotarcia do szerokiej publiczności.
Talentime, reż. Yasmin Ahmad
Warto przyjrzeć się także odbiorowi tego kina na międzynarodowych festiwalach. Wiele niezależnych malezyjskich produkcji (jak choćby doskonałe, poruszające filmy Woo Ming Jina) wpisuje się w oczekiwania festiwalowej publiczności, która po azjatyckim kinie artystycznym spodziewa się melancholijnej poetyki, niewielu dialogów, długich ujęć, obrazów przyrody nierozerwalnie wplecionej w życie prostych ludzi. Tymczasem świadomość procesów społecznych i politycznych, stojących za tymi oszczędnymi w formie obrazami, pozwala na znacznie głębszą ich interpretację i ujawnia ich głęboko subwersywny potencjał. Z kolei wykraczające poza ten stereotyp produkcje flirtujące z kinem gatunkowym często przechodzą przez festiwalowe sita niezauważone, choć ich siła rażenia pozostaje nie mniej znacząca. Przykładem tego zjawiska są filmy Yasmin Ahmad, których melodramatyczna konwencja może przesłonić nieznającym kontekstu widzom doniosłość przekazywanych treści. Osią narracyjną większości jej fabuł jest romantyczna relacja między przedstawicielami różnych kultur, a pierwszoplanowymi bohaterkami są młode, niezależne kobiety. Różnorodność nie jest u niej problemem, ale samą kwintesencją życia. Polityczna utopijność wynikająca z obrania romansowej konwencji nie umniejsza powagi poruszanych tematów - a sama reżyserka jest postacią niezwykle ważną dla malezyjskiej kinematografii, będącą wzorem dla wielu młodszych twórców.
Malezyjscy twórcy udowadniają, że mogą wnieść istotny wkład do światowego kina i globalnej kultury, choćby ze względu na swoje doświadczenia związane z trudami funkcjonowania w wieloetnicznym nowoczesnym społeczeństwie - a różnorodność i świeżość ich propozycji warta jest odkrycia. Dokumenty, krótkie metraże, eseje filmowe, formy eksperymentalne, animacje, horrory, komedie - kreatywność twórców wydaje się być nieograniczona. Od zjadliwej - i niezwykle zabawnej - krytyki nowoczesnego społeczeństwa konsumpcyjnego w "Sell out" (2008, reż. Joon-han Yeo), po dramatyczne sceny z życia przedmieść w "Fabryce tygrysów" (2010, reż. Woo Ming Jina) czy "Songlap" (2011, reż. Fariza Azlina i Effendee Mazlan), filmy malezyjskie pokazują wielowymiarowe portrety jednostek zderzających się z współczesną rzeczywistością - osadzonych w bardzo konkretnej rzeczywistości, a zarazem niezwykle uniwersalnych.
Jagoda Murczyńska
Miesięcznik "KINO", nr 10/2012, www.kino.org.pl