Strzeż się mściwych kobiet! Azjatycka Noc Grozy powraca - i jest zabójcza
Kino Azji znów zaprowadzi nas w niepokojąco mroczne rejony: zanurzymy się w odmęty szaleństwa, poznamy tajemnice satanistycznej sekty i sekrety opustoszałego wieżowca, budzącego ciarki wśród mieszkańców Bangkoku.
W tym roku krainami azjatyckich strachów zawładną przerażające bohaterki: zmagające się z obłędem, pałające żądzą zemsty, powracające z zaświatów, by gnębić niespodziewających się niczego najbliższych.
W programie Nocy Grozy znajdą się trzy wstrząsające propozycje reżyserów dobrze znanych widzom Pięciu Smaków: klasyczna już produkcja nieobliczalnego Shinyi Tsukamoto, mroczny deweloperski thriller tajskiego mistrza horroru Sopona Sakdapisita i nominowany do rekordowej liczby Indonezyjskich Nagród Filmowych szatański hit Joko Anwara.
Tegoroczny maraton azjatyckiego strachu odbędzie się tuż przed Halloween, w sobotę 28 października w Kinie Muranów. Start o godzinie 20:30.
Między projekcjami widzowie zostaną zaproszeni na poczęstunek.
Program wieczoru:
28 października, sobota, Kino Muranów
- 20:30 - Słudzy diabła / Satan's Slaves, reż. Joko Anwar, Indonezja 2017, 107'
- 22:20 - Straszny poczęstunek
- 23:00 - Obietnica / The Promise, reż. Sopon Sakdapisit, Tajlandia 2017, 104'
- 01:00 - Kotoko, reż. Shinya Tsukamoto, Japonia 2011, 91'
Bilet: 55 zł, wstęp wolny dla posiadaczy karnetów Master.
KUP BILET NA AZJATYCKĄ NOC GROZY
KUP KARNET MASTER
Bilety na Azjatycką Noc Grozy dostępne są także w kasie Kina Muranów.
Słudzy diabła / Satan's Slaves
reż. Joko Anwar, Indonezja 2017, 107'
Była śpiewaczka, ukochana matka czwórki dzieci, od kilku lat obezwładniona jest dziwną chorobą, która sprawia, że nawet najbliżsi czasem zbliżają się do niej z obawą. Źródło dolegliwości to jednak tylko jedna z wielu tajemnic, które krążą nad pozornie zwyczajną, pełną ciepła rodziną. Jakie sekrety kryją się na czarnych krążkach z liryczną muzyką piosenkarki? Czemu ojciec zniechęca rodzeństwo do codziennych modlitw? Kto wędruje nocą po mieszczącym się w sąsiedztwie cmentarzu?
Joko Anwar, gwiazda indonezyjskiego kina gatunkowego, realizuje swoje marzenie: remake kultowego horroru z 1976 roku, okrzykniętego najstraszniejszym indonezyjskim filmem wszechczasów. Nowa propozycja utrzymana jest w estetyce retro i zgodnie z poetyką oryginału nie ucieka się do efektów cyfrowych, by wywoływać dreszcze grozy. Fanowska nostalgia nie powstrzymała jednak reżysera przed odciśnięciem na oryginalnym scenariuszu autorskiej pieczęci: źródłową narrację rozbudował, wzbogacił o psychologiczną głębię i wzmocnił mrok upiornej atmosfery. Rezultatem jest stylowy, duszny horror, który nie tylko przyciągnął do kin ponad milion widzów w weekend premiery, ale też zgarnął rekordową liczbę trzynastu nominacji do tegorocznych Indonezyjskich Nagród Filmowych.
OBIETNICA / THE PROMISE
REŻ. SOPON SAKDAPISIT, TAJLANDIA 2017, 114'
Rok 1997 to moment ostrego kryzysu ekonomicznego w Tajlandii. Zamożne rodziny dwóch przyjaciółek tracą wszystko, a one same muszą pożegnać się z marzeniami o wspólnym mieszkaniu w luskusowym apartamentowcu. Dziewczynom grozi rozłąka: decydują się na desperacki krok, lecz jedna z nich zawaha się przed dotrzymaniem dramatycznej obietnicy. Konsekwencje będą nieuniknione. I zabójczo dotkliwe.
Sopon Sakdapisit łączy najlepsze tradycje tajskiej grozy z fabułą zakorzenioną głęboko w historii kraju z ostatnich dwóch dekad. Podobnie jak w kultowym już "Laddaland" krytyczne spojrzenie kieruje w stronę bogacącej się klasy średniej, tym rarzem biorąc pod lupę światek deweloperów i spekulantów, igrających z ryzykiem i uchylających się przed odpowiedzialnością. Osią jego filmu jest jednak tradycyjna, sprawdzona narracja o zemście z zaświatów, przeniesiona we współczesne realia i podkręcona szczyptą nostalgii za latami dziewięćdziesiątymi. W ostrych jak brzytwa kadrach reżyser zderza stylowe wnętrza mieszkania głównych bohaterek z ponurą grozą nieukończonego, opustoszałego od lat szkieletu wieżowca: nowoczesność i racjonalne myślenie spotyka się tu z niewytłumaczalnym i niekontrolowanym. Bo czy jest żywioł trudniejszy do opanowania niż wściekłość zdradzonej przyjaciółki?
KOTOKO
REŻ. SHINYA TSUKAMOTO, JAPONIA 2011, 91'
Bohaterka, tytułowa Kotoko, rozpaczliwie próbuje odnaleźć się w rozmaitych rolach – matki niemowlęcia, partnerki kochającego ją mężczyzny czy też samodzielnej, dorosłej kobiety. Rozpaczliwie, bo jej umysł przypomina rozbite lustro i raz za razem wiedzie ją na skraj całkowitego obłędu. Ze spontanicznej, pełnej ciepła osoby o nietuzinkowej wyobraźni pod wpływem halucynacji zmienia się w zagrożenie dla siebie i otoczenia. Jedyne ukojenie przynosi jej płynący z głębi duszy śpiew.
Shinya Tsukamoto po raz kolejny udowadnia, że jest mistrzem bezkompromisowego, oryginalnego autorskiego kina. Zdjęcia z ręki, agresywny montaż i sposób poprowadzenia historii wrzucają widza na głęboką wodę, prosto w świat głównej bohaterki – chociaż nie oglądamy go jej oczami, widzimy go tak jak ona. Razem z Kotoko przeżywamy horror choroby psychicznej i dramat bezsilności, od czasu do czasu rozjaśniony wokalnymi impresjami i całkiem dużą dawką subtelnego humoru.
Charyzmatyczna Cocco, wcielająca się w główną rolę, to awangardowa japońska piosenkarka, która wcześniej pojawiła się na ekranie w dokumencie Hirokazu Koreedy "So I Can Be Alright: Cocco's Endless Journey" (2008). W ubiegłym roku powróciła do filmu w jednej z głównych ról ekstrawaganckiej "Żony dla Rip Van Winkle" (reż. Shunji Iwai), która pojawi się na tegorocznych Pięciu Smakach.